Dlaczego wrzesień to ostatni moment na niezależność energetyczną przed zimą?

Wrzesień w energetyce przypomina ostatni dzwonek przed egzaminem. Na zewnątrz wciąż ciepło, rachunki za prąd wyglądają „do przełknięcia”, a myślenie o zimie odkładamy na później. To jednak właśnie teraz zapadają decyzje, które w grudniu będą oznaczać albo spokojne wieczory przy tańszym prądzie, albo nerwowe otwieranie faktur od dostawcy energii. W SunWave obserwujemy ten schemat od lat. Klienci, którzy latem zwlekali z inwestycją, zimą wracali do nas z pytaniem: „Czy da się to jeszcze zrobić na szybko?”. Niestety – wtedy było już za późno.

Zima = rekordowe zużycie prądu

Dlaczego wrzesień to strategiczny moment? Bo wraz z początkiem sezonu grzewczego drastycznie rośnie zapotrzebowanie na energię. Pompy ciepła, dodatkowe oświetlenie, praca zdalna, ładowarki do samochodów elektrycznych – to wszystko sprawia, że rachunki za prąd zimą są nawet dwukrotnie wyższe niż latem.

Na domiar złego, wydajność fotowoltaiki w polskich warunkach spada od listopada do lutego nawet o 70–80%. System, który latem dawał nadwyżki, zimą nie pokrywa nawet podstawowych potrzeb.

To właśnie ten moment, gdy klienci zaczynają rozumieć, że sama fotowoltaika to za mało.

Dlaczego turbina wiatrowa działa najlepiej właśnie teraz?

Paradoks polega na tym, że to, co dla PV jest „martwym sezonem”, dla turbin wiatrowych jest złotym okresem. Jesień i zima to miesiące, w których prędkości wiatru w Polsce osiągają średnio 4,5–6 m/s. Dla nowoczesnych turbin SunWave to wystarczające warunki, by pracować praktycznie przez całą dobę.

W praktyce oznacza to, że inwestor, który uruchomi turbinę jesienią, zobaczy realne oszczędności już od pierwszych zimowych rachunków. I właśnie to przyspiesza zwrot z inwestycji – bo największe koszty zostają „przycięte” wtedy, gdy rosną najszybciej.

Case study: Pan Marek, który nie zdążył w 2024 roku

Pan Marek z Kaszub miał fotowoltaikę i planował „kiedyś” uzupełnić system o turbinę. Gdy zadzwonił do nas w listopadzie 2024, rachunki za prąd w jego domu z pompą ciepła wynosiły ponad 2 000 zł miesięcznie. Montaż był możliwy dopiero w lutym – wtedy, gdy najgorsze faktury już przyszły.

W 2025 postanowił nie popełniać tego samego błędu. Zgłosił się do nas we wrześniu. Dzięki dotacji i montażowi w 10 dni jego turbina działała jeszcze przed pierwszymi mrozami. Efekt? Zimą rachunki spadły o ponad 70%, a dziś mówi wprost: „Gdybym zrobił to rok wcześniej, oszczędziłbym kilkanaście tysięcy złotych”.

Montaż w 10 dni – dlaczego czas ma znaczenie?

Niezależnie od tego, czy mówimy o Kaszubach, Mazowszu czy Wielkopolsce – proces wygląda tak samo.

  1. Analiza lokalizacji i weryfikacja dotacji.

  2. Audyt energetyczny i projekt instalacji.

  3. Złożenie kompletnego wniosku.

  4. Montaż turbiny i magazynu energii w maksymalnie 10 dni.

Jeśli decyzja zapadnie we wrześniu, inwestor wchodzi w sezon grzewczy z działającym systemem. Jeśli odwleka to do listopada, ryzykuje, że będzie musiał czekać do wiosny.

Dlaczego teraz?

Odpowiedź jest brutalnie prosta: bo w zimie będziesz potrzebował prądu najbardziej. To nie jest abstrakcja. To konkretne rachunki, które przyjdą w styczniu i lutym.

Dodajmy do tego fakt, że w programach dotacyjnych zostało mniej niż 20% budżetu, a lista wniosków zapełnia się z dnia na dzień. W praktyce – kto decyduje się dziś, kupuje sobie nie tylko turbinę, ale też spokój na najbliższe lata.

Podsumowanie:
Wrzesień to nie kolejny miesiąc w kalendarzu. To granica między tymi, którzy wchodzą w zimę z niezależnością energetyczną, a tymi, którzy będą narzekać na rachunki. Turbina wiatrowa działa wtedy, gdy PV zawodzi. A SunWave sprawia, że cała droga od decyzji do montażu trwa nie więcej niż 10 dni.

Jeśli nie chcesz powtarzać błędu Pana Marka – wrzesień to Twój moment.

Wyślij wiadomość

Dziękujemy za przesłanie formularza
Coś poszło nie tak, spróbuj ponownie później